Każdy z nas, osób interesujących się modą, jest w stanie wymienić
chociaż jednego projektanta, którego estetykę pracy i funkcjonowanie na
rynku może śmiało docenić. Kiedy łączy się to z tworzeniem ubrań
trafiających w nasz gust, a oprócz tego można dołączyć kilka innych
plusów okazuje się, że to dobry materiał na post. Tak, co by przedstawić
artystę szerszej publiczności, jak się już ma do tego odpowiednie
narzędzia, w tym przypadku bloga.
Nie wybiegam dziś za granice
naszego kraju, bo przecież trzeba chwalić to co dobre na naszej
nadwiślańskiej ziemi. Kiedyś pisałem post o moich ulubionych, krajowych
projektantach (
TUTAJ). Od tamtej pory na pewno sporo się zmieniło, ale
niezmiennie na liście figuruje mój ulubiony komercyjny projektant czyli
Mariusz Przybylski. Cenię go zarówno za sposób funkcjonowania na rynku,
estetykę pracy, efekty, jak i fakt, że jego filozofia pokrywa się z moją świadomością mody co zapewnia mi
miejsce na widowni pokazów. W końcu kiedy możesz zobaczyć coś na żywo, jesteś w stanie w pełni docenić i polecić konkretne dobra.
Coś
więcej o projektancie?
Mariusz Przybylski swoją miłość do mody odkrył w
liceum plastycznym, co poprowadziło go dalej w kierunku Akademii Sztuk
Pięknych w Łodzi. Wiedzę, oraz doświadczenie zdobyte w tym czasie szlifował później jako stylista przy sesjach i pokazach. Na dobre wtedy osiadł w Warszawie. Z pasją podchodził do swoich zadań, a kiedy jego możliwości były ograniczone sam szył stroje, co zainteresowało ludzi z jego otoczenia. Szybko okazało się, że ma ogromny talent i kolejnym etapem na jego drodze było już jedynie stworzyć własną markę modową.
Pierwsza kolekcja Mariusza Przybylskiego swoją premierę miała w 2005 roku i przez cztery kolejne lata projektant szył jedynie dla mężczyzn. Kiedy w 2009 na wybiegu pojawiły się pierwsze kobiece sylwetki były one zbliżone formą do męskich. Dominowała czerń i klasyka, wzbogacona o autorskie detale, ale zdecydowanym plusem, od początku pracy projektanta, była wysoka jakość materiałów i szycia każdej kolekcji.
Moją uwagę projektant zwrócił na siebie, kiedy światło dzienne ujrzała, w 2014 roku, jego kolekcja "Night Air" podsumowująca 10-lecie pracy. Na wybiegu oprócz czerni i granatu pojawiły się sylwetki, które były połączeniem klasycznej, eleganckiej formy z kwiatowymi motywami w pastelowych i jaskrawych kolorach. Moim absolutnym must have, spędzającym sen z powiek, okazał się garnitur w kolorach lipcowej łąki skąpanej w świetle zachodzącego słońca. Mistrzostwo jeśli chodzi o twórczość na polskim poziomie. Od tego momentu było już tylko lepiej.
Aktualnie projektant wykłada na Międzynarodowej Szkole Kostiumografii i Projektowania Ubioru. Oprócz tego jest jurorem w konkursach dla młodych projektantów zarówno tych z tradycją, jak i tych komercyjnych konkursów. Ubiera najznakomitsze polskie nazwiska, a jego kolekcje można było podziwiać na Fashion Weeku w Berlinie. Jako pierwszy polski projektant nawiązał współpracę z marką kosmetyków
Tołpa, tworząc wspólnie nową linię specyfików. Dla klientów, którzy cenią sobie jakość, wygodę i rozsądną cenę stworzył on tańszą linię ubrań -
Philosophy by Mariusz Przybylski.
Ja miałem zaszczyt zobaczyć kolekcję Mariusza pierwszy raz w grudniu 2014. Była to kolekcja "Wild at Heart" na wiosnę/lato 2015, z której pokazu moją relację możecie zobaczyć i przeczytać
TUTAJ. Pamiętam, że gdy pokaz się zaczął i wyszły pierwsze sylwetki dosłownie opadła mi szczęka, i tak już została aż do ukłonu projektanta. Mało był to elegancki widok, ale myślę, że wymowny. Klasyczne kroje, perfekcyjne formy i eleganckie linie w połączeniu z genialnymi kolorami, geometrycznymi wzorami, albo kamieniami. Wtedy naprawdę doceniłem estetykę pracy Mariusza Przybylskiego.
Rok później Polska zobaczyła jego, dotychczas, ostatni pokaz, który również miałem ogromną przyjemność zobaczyć osobiście. Relację z tego wydarzenia chciałem połączyć z postem o twórcy, stąd taka forma lektury, którą macie okazję czytać. Pokaz ten, który odbył się 29.10.2015 składał się z dwóch części, albowiem projektant przedstawił swoim odbiorcom dwie kolekcje: "Transplantacja" oraz "White Wolf", obie na sezon jesień/zima 2016.
Projektant jedynie potwierdził, że jego estetyka i wrażliwość, oraz spójność mają się naprawdę dobrze, a nawet coraz lepiej. Podczas pierwszego pokazu wieczoru goście mogli zobaczyć nieco skromniejszą
kolekcję "Transplantacja", która powstała z tkanin pozyskanych z
używanych ubrań - modowego recyklingu. Mogliśmy to zobaczyć dzięki
współpracy projektanta z firmą Vive Textile Recycling. Kolekcja pięknie
oscylująca w połączeniu czerni z granatowymi i niebieskimi materiałami
ukoiła moje oko. Przy tym była wytworna i nie można jej było odmówić
elegancji. Materiały takie jak żakardy, koronki wraz z cekinami czy
kamieniami pięknie nadawały charakter tym bardziej eleganckim, jak i
sportowym sylwetkom, idealnie spajając wszystko razem. Mimo iż kolekcja
została uszyta z ubrań, które ktoś już kiedyś nosił, potencjalna
klientka Mariusza mogłaby znaleźć w niej coś dla siebie zarówno na
kolację w przeciętnej restauracji jak i na ekskluzywną galę. Wielki plus
za odwagę, po raz kolejny Mariusz został pionierem wśród naszych
komercyjnych projektantów, z czołówki, tworząc kolekcję z recyklingu,
która naprawdę estetycznie jest godna porównania do wielu innych,
standardowych prac z polskich wybiegów. Świetnie połączyła
eksperymentalną zabawę z limitowaną nonszalancją. Była świetnym
rozpoczęciem wieczoru, taką wygodną poduszką, która upewniła siedzącego
na widowni gościa, że warto zostać do końca na swoim miejscu, wygrywając
z wygodną kanapą w zaciszu domowym.
Drugi pokaz tego wieczoru był prezentacją głównej kolekcji na jesień/zimę 2016 o tytule "White Wolf". Bez wątpienia kolekcja jest silnie powiązana z poprzednią "Wild at Heart" zarówno formami jak i estetyką, niemniej jednak mam wrażenie, że projektant coraz odważniej bawi się modą. Sięga po nowe, wyraźniejsze rozwiązania, a szczególnie dotyczy to męskich sylwetek, co mnie bardzo cieszy. Wręcz zaryzykowałbym stwierdzenie, że jeśli projektant robi dobrą modę męską to faktycznie jest godny pochwalenia, bo o wiele łatwiej jest zrobić coś charakterystycznego, nawet ekstrawaganckiego i przy tym do noszenia dla kobiet niż mężczyzn. Takie jest moje zdanie. Piękne jaskrawe kolory, ponownie kwiatowe motywy, kamienie, frędzle. Intrygujące połączenia materiałów. Konturowanie za pomocą jaskrawych krawędzi. Sporo nowości, ale i nawiązań do poprzednich kolekcji. "White Wolf" mocno podkreśla jaskrawą linią i potwierdza styl projektanta, czego do tej pory uczyliśmy się i zaskakiwaliśmy się nim.
Warto było znaleźć się wśród tych ludzi, tego pięknego wieczoru.
My look:
Shirt - Zara
Pants - Levi's
Shoes - Zara
Wyjątkowe kolekcje i pokazy umocniły pozycję Mariusza Przybylskiego w czołówce najlepszych polskich projektantów. Również dla mnie jest on wyjątkowym artystą wśród tych najbardziej komercyjnych nazwisk w Polsce. Bardzo jestem ciekawy jego nadchodzącej kolekcji, której pokaz już za tydzień 22 listopada. Mam nadzieję, że będę miał okazję przedstawić Wam relację z tego wydarzenia.
photos by Filip Okopny, Krzysztof Budzyński, Filip Płaczek, Mariusz Przybylski Facebook, Tołpa